25 lutego 2010

Wolne od pracy razem z fasolką po bretońsku

Miło jest czasem poleniuchować w domu w dniu wolnym od pracy. Posiedzieć na kanapie oglądając swój ulubiony program i zajadać ukochane kinder bueno. Miło.
Zainspirowana propozycją Edysi na fasolkę po bretońsku postanowiłam, że sama przygotuję taką jaką zawsze robi moja mama. To moja druga próba i jestem zadowolona, bo fasolka wyszła pyszna. Jestem pewna, że z każdym następnym razem wyjdzie jeszcze pyszniejsza Zajadamy się nią drugi dzień (;
Fasolka po bretońsku
Składniki: 
800 g fasoli Jaś, 200g wędzonego boczku, 2 średnie chude kiełbasy, słoiczek koncentratu pomidorowego, 5 ziarenek ziela angielskiego, 4 liście laurowe, słodka papryka, sól, pieprz
Przygotowanie:
Fasolę zalać zimną przegotowaną wodą i odstawić na noc. Na następny dzień ugotować fasolkę w tej samej wodzie ( w razie potrzeby zalać nową wodą) razem z boczkiem, ziarenkami ziela angielskiego i liśćmi laurowymi. Kiełbasę pokroić na kawałki i podsmażyć na patelni. Gdy fasola będzie miękka dodać do niej kiełbasę (można razem z tłuszczem), koncentrat pomidorowy, doprawić solą, słodką papryką, pieprzem i jeszcze chwilkę pogotować.
Smacznego.
P.s. na zdjęciach fasolka jest mało 'wodnista', bo niestety dodałam za mało wody do gotowania (;

2 komentarze:

  1. O właśnie, ja wolę taką bardziej wodnistą fasolkę. A kiedy byłam mała, to fasoli z tej potrawy w ogóle nie jadłam, wolałam sam sos z chlebem, więc mama musiała zawsze dość rzadką fasolkę gotować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też lubię tą wodnistą, szczególnie jak sos jest troszeczkę gęsty (:

    OdpowiedzUsuń

dziękuje za odwiedziny i wszystkie komentarze (:

Blogger templates

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...