Dawno już nie piekłam ciasteczek. Zbliżają się święta, więc pewnie zabiorę się za wyszukiwanie jakiś ciekawych przepisów i na pewno postaram się je tutaj umieścić (: A na razie dodaje przepis na cudowne, rozpływające się w ustach czekoladowe ciasteczka. Zobaczyłam je dzisiaj na blogu Kasi i nie mogłam się opanować. Pobiegłam zaraz do kuchni, przygotowałam składniki i od razu wzięłam się za pieczenie. Po prostu nie można się oprzeć widząc takie małe czekoladowe cudeńka, które jak się okazało smakują rewelacyjnie. Kasiu dziękuje za przepis, ciasteczka są pyszne (: Na pewno niebawem ponownie je upiekę, ale tym razem podwoje składniki, żeby było ich jeszcze więcej (:
Czekoladowe ciasteczka
(cytuję za Kasią)
Składniki:
Przygotowanie:
Jajko ubijamy mikserem z masłem i śmietaną. Mąkę łączymy z solą, cukrem i kakao. Do masy maślanej dodajemy składniki suche i zagniatamy ciasto. Jeśli będzie się bardzo kleić do rąk, dosypujemy mąki. Ciasto powinno się zagnieść w jednolitą kulę i nie kleić ani do rak, ani do miski.
Z ciasta formujemy kulki wielkości orzecha i obtaczamy je w cukrze. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, a ok. pięciocentymetrowych odległościach. Końcówką drewnianej łyżki robimy w nich dziurkę - nie do samego końca i nie za dużą - musimy wyczuć, kiedy ciasto zacznie pękać po bokach. Pieczemy w 180 stopniach 13 minut (nie dłużej bo będą twarde!). Kiedy ciastka są jeszcze gorące możemy delikatnie pogłębić dziurkę końcówką łyżki lub palcem.
Czekoladę topimy w kąpieli wodnej z dodatkiem masła i miodu i taką polewą napełniamy zimne ciasteczka. Odstawiamy do zastygnięcia. Ciasteczek nie należy trzymać w lodówce.
Smacznego.